POST BARDAHubert wydał się zbity z tropu, gdy Vera wyłapała zdrobnienie, jakim się do niej zwrócił. Nie był to pierwszy raz, ale pierwszy raz zwróciła na to uwagę! Hewelion wyszczerzył zęby.
- Proszę nie umawiać się na rum. - Zwrócił uwagę Labrus i chociaż wcześniej tego odmawiał, to ugiął się i podszedł do Huberta, by schować się w jego ramionach przed słońcem, smrodem i światem. Vera rzadko mogła widzieć tak otwarte pokazywanie uczuć między tą dwójką, lecz doktor najwyraźniej czuł się zbyt nędznie, by przejmować się czymś takim. W pachnących rybą ramionach Huberta mógł znaleźć choć odrobinę ukojenia, gdy wcisnął twarz w jego klatkę piersiową. - Za dużo pijesz. - Wymamrotał jeszcze.
- W porządku, będziemy pić mniej. - Zgodził się kapitan dla załagodzenia obaw. - Zobaczymy się później, tak? - Zagadnął jeszcze do Very. - Jeśli macie dużo bagażu, mogę wysłać kogoś po nie wieczorem. Tym razem nie Sama. - Obiecał.
- Do zobaczenia, pani kapitan. - Wymruczał Labrus.
***
Rybka o tej porze opustoszała. Nie było już na tyle wcześnie, by piraci przychodzili na śniadanie, nie był to też czas na obiad, więc tylko nieliczni cieszyli się przybytkiem Silasa. Większa ilość klientów znajdowała się na piętrze, z dziewczętami Rosity, co też było wyraźnie słychać przez brak zwyczajowego gwaru. Gustawa siedziała przy jednym ze stolików i dziergała coś z użyciem dwóch długich drewnianych drutów i białej włóczki, nucąc wesoło pod nosem. Inny stolik zajmował Leobarius i Aspa.
- Jest i nasza oskarżona! - Ucieszył się elf. Jego ciemne loczki ładnie okalały twarz, lecz uśmiech był jak najbardziej sztuczny. - Mam nadzieję, że przyniosłaś złoto na zadośćuczynienie i pogrzeb naszego drogiego Ludo, pani kapitan.Statystyki: autor: Wierzba — 24 mar 2024, 12:03
]]>