POST BARDANikt nie czekał na polecenia Very - w sytuacji takiej, jak ta, liczyła się prędkość i działanie, nie autorytet wypracowany latami służby na statku. Wydawało się, że w tej sytuacji dowodzenie przejął Rogaty.
- Do wyjścia! Trzymajcie się lin! - Darł się, ciągnąć swój łańcuch w stronę, z której przyszli po raz pierwszy. Tamtędy prowadzdiła droga na wyższy poziom! Wszyscy załoganci powinni być zajęci walką z piratami, więc można było przewidywać, że droga będzie czysta. Piraci jeszcze nie odzyskają wolności, ale przynajmniej uratują skórę przed śmiercią w falach!
Pegazem znów zatrzęsło gwałtownie, a pokład się przechylił, jakby inny statek ponownie wbił się w jego kadłub. Jeśli była to Siódma Siostra, to Vera mogła być prawie pewna, że tym razem jej nie odratują. Czy utrata okrętu była warta obietnicy wolności? Dla jej załogi - najwyraźniej tak.
Spięte łańcuchem nogi więźniów nie ułatwiały poruszania się po śliskim pokładzie. Przynajmniej dziura w kadłubie oferowała im światło zachodzącego słońca, ktore pozwalało poruszać się między skrzyniami, szczęśliwie porządnie przymocowanymi do podłoża. Ślizgające się skrzynie byłyby dla nich zgubą! W pewnym momencie to Corin pośliznął się, a ograniczona mobilność nie pozwoliła mu utrzymać równowagi - upadł, przez łańcuch ciągnąć Verę i pozostałych za sobą, którzy padli jak kostki domina.
- Wstawać, do kurwy nędzy! - Warknął któryś z współwięźniów spętanych tym samym kawałkiem metalu. - Zabijecie nas!
Grupa Ashtona zdołała już wspiąć się ku drzwiom, podtrzymując się sieci. Pierwsi piraci już przedostali się na drugą stronę śluzy, na schody, ciągnąć za sobą ostatnie ogniwo - łysego, który broczył obficie krwią i wydawało się, że zdążył stracić przytomność, stając się tylko balastem. Statek znów zaczął się przechylać, a Vera poczuła, że zsuwa się ku dziurze. Cal za calem, z początku powoli, ale z coraz to większą prędkością, gdy zmieniał się kąt statku wobec tafli morza! Opór stawiali tylko ci, którzy trzymali się elementów statku!
- Łapcie! - Rozbrzmiał ten sam głos diabelstwa, a przy nich zadyndała lina! Piraci chętnie złapali ją i przy wspólnym wysiłku, podciągnęli się do drugiej grupy, która rozwinęła dla nich znaleziony sznur. - Na górę!
Ledwie łapiąc równowagę, więźniowie wspięli się na wyższy poziom. Dysząc ciężko, popadli na deski, choć przez chwilę chcąc złapać oddech po nieludzkim wysiłku. Na tym poziomie podłoga była sucha, a do tego byli sami, gdy walki toczyły się na górnym pokładzie. Choć statek wciąż kołysał się pod ich stopami, bez wody, chaosu i ryku fal, łatwiej było skupić się na utrzymaniu równowagi. Puste hamaki kołysały się wraz ze statkiem.
- Nie rozerwiemy łańcuchów! - Jelonek zwrócił uwagę mężczyźnie z grupy Very, który bardzo starał się rozszarpać żelastwo. - Są zaczarowane, stracisz tylko energię. Musimy dostać się na górę. - Okrągłymi oczyma spojrzał znów nad siebie. Jego nadnaturalne uszy z pewnością słyszały więcej. Odgłosy walki na taką skalę musiały go przerażać.
- To twoi ludzie, kapitan Umberto? - Zapytał Młody, gdy skończył już kaszleć. Nałykał się wody z którejś z fal. - Przypłynęli po ciebie?
- Mam taką, kurwa, nadzieję. - Warknął ork obok Very. Można było domyślać się, że cierpi, gdy jego ramiona ucierpiały, musiał przecież niemal sam utrzymać dziesiątkę ludzi zsuwających się ku swojej śmierci. - Nie traćmy czasu.
- Ty, asekuruj kolegę. - Rogaty wydał polecenie Ashtonowi, który przytrzymywał Ohara. - Kapitan Umberto, zwróć uwagę na tego rannego przy sobie. - Mówił, choć nie dodał nawet aluzji tego, że to jego śliskie stopy prawie pociągnęły ich ku śmierci.
- Dam sobie radę. - Burknął Corin w odpowiedzi.
- Ten ostatni... nie żyje, prawda? Nie mamy jak go odciąć. - Zdenerwował się Rogaty, nie podejmując dyskusji z Yettem. - Musimy taszczyć go za sobą. Dalej, piraci, na górę!
U szczytu kolejnych schodów, ustawionych w pionie z poprzednimi w typowy dla statków sposób, znajdował się pokład użytkowy. Wyszli tuż przed obszar, który normalnie zajmowałby kuk - cienka ścianka prowadziła do kuchni i jadalni dla załogi, która też służyła za kantynę. Od górnego pokładu dzeliło ich kolejne dziesięć, może piętnaście schodków! Odgłosy bitwy dochodziły do nich z pełną mocą.Statystyki: autor: Wierzba — 24 lip 2022, 15:36
]]>