POST POSTACI
QadirNieznajomy zarządca transportu przyjął, a wręcz był onieśmielony przedstawioną formą wynagrodzenia za zwyczajny przejazd. I miał do tego powodu, gdyż wygrawerowane symbole na obręczy pierścienia dodawały mu elegancji. Dodatkowo rubin, podobnie jak stop złota, z którego ta biżuteria została wykonana… były prawdziwe. Yasin nie nosił byle podróbek, gdyż większość szanujących się czarodziei wolała prawdziwe błyskotki ze względu na swój status lub upodobania. Pochodząc z pustynnych terenów miał także zapewne łatwiejszy dostęp do szlachetnych kruszców. Na ten moment z ciągłym uśmiechem na ustach wycofał rekompensatę za całe zamieszanie, toteż Salih ostatecznie przytaknął skinieniem głowy przy zasiadaniu na wolnym siedzisku powozu. - Proszę się nie tłumaczyć. Wciąż “my” jesteśmy zwykłymi istotami. Skorzystamy z tego, co jest. - Skromnie odpowiedział woźnicy, chowając ekstrawagancki sygnet z powrotem do kieszeni dolnej części ubrania. Nie zakładał go powtórnie na serdeczny palec. Złapał natomiast za dostępne derki, dodatkowo oferując przykrycie nimi Tamnę. Oczywiście, dopiero gdy kobieta się na to zgodziła. W każdym razie były one głównie dla niej. “Pustynny Smok” nie trząsł się tak bardzo pomimo przemoczenia. Zwyczajnie może w przypływie adrenaliny nie odczuwał tak negatywnie deszczu, jak jego towarzyszka wyprawy.
Następnie ruszyli z impetem w dalszą drogę. W razie konieczności nasz bohater nawiązywał drobną konwersację z ich gościem prowadzącym transport, przy czym mag nie rozpoczynał żadnego tematu. Sam poniekąd potrzebował chwili wytchnienia od narastającego napięcia, a zatem obrał rolę dobrego słuchacza niżeli aktywnego rozmówcy. W międzyczasie wykonał coś nietypowego w kierunku elfki, ponieważ delikatnie ścisnął ją za dłoń przy pomocy swej ręki. Dlaczego? Możliwie chciał dać jej odrobinę więcej ciepła w zachowaniu niż wcześniej. Pomimo oschłych uwag sprzed ponad godziny, teraz wydawał się szczerze… opiekuńczy. - Jestem z tobą. - Można powiedzieć, iż aura Qadira nieco się zmieniła. Świadczyło to o jego umiejętności manipulacji bądź pragnienia poprawy ich stosunków. Doprawdy stonowany, gruby głos czarnoksiężnika formował tym samym obraz tajemniczego przyjaciela, ewentualnie surowego, acz kochającego ojca. Ktoś czytający książki o budowaniu familii oraz mający jakiekolwiek doświadczenie z takim indywiduum mógł sobie, chociaż częściowo wyobrazić tego typu rodzica. Niedługo potem już dostrzegali ogrodzoną połać ziemi. W istocie wróżbita nie domyśliłby się tego ze słów drugiego wykładowcy, toteż nieco zmarszczył brwi na widok stadniny. Tym bardziej w głowie naukowca potwierdził się fakt, że potrzebował jego córki do odnalezienia tego miejsca. Była mu potrzebna do finalizacji tej misji.
Z zainteresowaniem obserwował okolicę, zapamiętując poszczególne elementy środowiska. - Faktycznie się poprawiła. A okolica jest naprawdę piękna. - Pokrótce skomentował luźno te widoki, zrzucając mimowolnie maskę poważanego profesora. Zlustrował też sylwetkę zbliżającego się jegomościa. Prawdopodobnie przywitał ich domniemany Frank Shehl. - Dzień dobry. - Zbliżył się do przewoźnika, zanim ten odstawił konia. Poprosił powożącego o prawicę, gdzie zaraz wylądował ów sygnet z czerwonym kamieniem. Znawca magii wkrótce potem zacisnął pięść furmana z przedmiotem w środku. - Nie żartowałem. Proszę, przyjmij to. Mam ich za wiele, a ty zasłużyłeś za swą ciężką pracę. To mój dar dla ciebie… Tylko go nie zgub. - Z serdeczną postawą pożegnałby wtedy dorożkarza, schodząc na ziemię. Także tym razem nie wtrącał się w wypowiedź znajomej jak to miał w zwyczaju. Potrafił uszanować czyjąś wypowiedź jak mało kto. - Qadir Majid Abdulmalik Omer Salih, dotychczasowy wykładowca w tutejszej akademii. Towarzyszę pannie Il’Dorai w jej wyprawie. - Jedynie postanowił się przedstawić osobiście, podając nawet pełne miano, które przybrał lata temu.
Ponownie rozejrzał się po terenie, stając niedaleko otrzymującej asystę kobiety. Wyciągnął grabę w stronę Franka, o ile ten oczekiwał takiego gestu przywitania. - Czy pojawił się tu Pan Rathal? - Dodał przytomnie, powracając do skupienia związanego z ich zadaniem. Nieco otrzepał wierzchnią odzież z kropel spływającej po materiale wody.
Statystyki: autor: Qadir — 02 kwie 2023, 12:09
]]>