Demoniczne portale - Bramy

1
Przekleństwo Wieży rozpoczęło się wraz z momentem, w którym w okolicach Morlis z ziemi „wyrosła” ogromna wieża, dzięki demonicznej magii widoczna z każdego zakątka Herbii. Wtedy nikt nie zdawał sobie sprawy, że pojawienie się tego portalu nie jest początkiem, ale końcem śmiertelnego świata… Bo prawdziwego początku nikt nie zauważył. Na szczęście dla Herbian, końca ich świata nie było. I to właśnie energia, która to wszystko zapoczątkowała, energia, dzięki której demoniczna wieża znalazła się w śmiertelnym świecie, i którą ta wieża sama wytwarzała, nasyca również o wiele mniejsze konstrukcje – gładkie płyty z czarnego kamienia. One miały być prawdziwą przyczyną zagłady Herbii, ponieważ pojawiały się na całym kontynencie i to z nich wychodziły demony.
Teraz, kiedy źródło Przekleństwa nie istnieje, a sama wieża to pusta skorupa, te małe portale mogą przysłużyć się… śmiertelnym.

Płyty te wykonane są z kamienia przypominającego węgiel, jednak połyskują i mają gładką w dotyku powierzchnię. Na ich największej płaszczyźnie wyryte są wzory w białym kolorze. Oczywiście, wszelkie znaki i wzory, podobnie ja i sama płyta, również są gładkie i równe.
Wzory te to podwójne, zdobione wrota. Na niektórych z nich widać też jakąś inskrypcję, ale ta jest zapisana w języku demonów. Wokół samych wrót również widać wersety napisane nie dość, że drobnymi znakami, to jeszcze w nieznanym języku. Do tego wszystkiego dochodzą też różnego rodzaju figury geometryczne znajdujące się przy tekście.
Sama płyta jest zwykle gruba na około 15cm, wysoka na 2m i szeroka na 1m, ale widywano też większe i mniejsze.
Nie sposób wymienić wszystkie rodzaje płyt, bo liczba oraz kombinacja znaków, wzorów, ich ułożenia i rozmiaru płyty jest w zasadzie nieskończona.

Aktywne portale łatwo poznać – wzór na nich połyskuje jasnym światłem. Ale kiedy coś z portalu „wyskakuje”, wtedy następuje pojedynczy błysk czerwonego, niebieskiego lub, co zdarza się bardzo rzadko, żółtego światła. Innych kolorów, póki co, nie zaobserwowano.
Wszelkiego rodzaju uczeni i magowie próbują dowiedzieć się, czy istnieje jakaś zależność między kolorami, a wzorami portali. Cóż, o wiele łatwiej byłoby, gdyby przynajmniej część z nich znała runy w języku demonów.

I tu pojawiają się demonolodzy. Ci, którzy poświęcili się badaniom istot z innego wymiaru posiadają przydatną w badaniach wiedzę. Niektóre symbole udało się rozszyfrować, a nawet magowie znaleźli sposób na uaktywnienie portali. Nie podejmują jednak prób na szerszą skalę z powodu braku odpowiednich zabezpieczeń. Okazało się, że nie wszystkie portale uaktywniają się w ten sam sposób, co znaczy, że przed badaczami jeszcze sporo pracy.

Póki co, magowie opierają swoje prace na połączeniach, które już wcześniej udało się kontrolować. Nie otrzymują wyników takich, jakich mogli by się spodziewać, a to z powodu braku aktywności głównego źródła energii – demonicznej wieży. Kiedy wieża była aktywna, o wiele łatwiej można było manipulować czarnymi płytami. Teraz trzeba włożyć wiele pracy i energii, żeby w ogóle uruchomić dwa portale, a co dopiero nimi pokierować.

Połączenie całego kontynentu siecią portali, które ułatwiłyby podróże, przyspieszyły handel i, być może, poprawiły stosunki między królestwami nie każdemu wydaje się wspaniałym pomysłem. Większość obywateli jest za zniszczeniem wszystkich płyt. W tej większości jest cała Północ, która nie może sobie pozwolić na badania nad portalami, kiedy demony mogą w każdej chwili zaatakować kolejne miasto. Władze Wschodniego Archipelagu wydały nawet dekret, na podstawie którego w akademiach magicznych zostały utworzone grupy zajmujące się wyszukiwaniem i unieszkodliwianiem portali. Urk-hun sprawę pozostawiło czarownikom, którzy oczywiście, prowadzą badania na płytami, ale nie zamierzają ich w jakikolwiek sposób wykorzystać, a jedynie zamknąć.
Keron próbuje natomiast stworzyć sieć stabilnych połączeń w swoim królestwie i poza nim. Jednak, jak już zostało wspomniane, z powodu bezpieczeństwa publicznego prace prowadzone są na terenach położonych daleko od jakichkolwiek zabudowań. Dodatkowo, by nie stworzyć jakiegoś niebezpiecznego połączenia, wszystkie badania prowadzone są dokładnie, a doświadczenia bardzo powoli.

Ale czy portale naprawdę mogą przysłużyć się śmiertelnikom i czy w ogóle znajdą oni sposób na korzystanie z nich? A może już ktoś lub coś z nich korzysta? Na te, jak i na wiele innych pytań, wciąż nie ma odpowiedzi.
„Bramami" nazwano demoniczne portale, które pojawiały się w spontanicznie w całej Herbii, gdy na dalekiej Północy wyrosła przeklęta Wieża. Po latach dociekań większość uczonych obstaje za stwierdzeniem, że miejsca, w których się pojawiały może nie były całkiem przypadkowe, ale na pewno nie były celowe - najprawdopodobniej chcące dostać się do świata, czarty nie były w stanie sprawnie ukierunkować punktu wyjściowego dla swych połączeń między wymiarem swoim, a śmiertelnych.
Bramy te z miejsca stały się obiektem zainteresowania Czarodziejów, władz, paladynów i zwykłych awanturników. Okazało się, że możliwa jest ponowna ich aktywacja i wykorzystanie do przenoszenia się na znaczne odległości, a rzecz taka byłaby niezwykle, niezwykle cenna - dość powiedzieć, że wiadomości rozchodziłyby się szybciej, niż wicher, podróżować można by było szybko i bezpiecznie, zaopatrzenie dostarczano by na front błyskawicznie, a same wojska byłyby mobilne i mogły atakować z zaskoczenia. Coś takiego z pewnością zmieniłoby oblicze świata.
Eksperymentowanie na Bramach przyniosło jednak marne owoce, a wielu domorosłych „wizjonerów" pracę porzuciło, gdy okazało się, że jest ona bardzo kosztowna i równie niebezpieczna - i nie chodziło już o sam fakt zabawiania się czymś, z czego wyszły czarty, ale również o niezdrowe zainteresowanie, jakimi Bramy darzyły różne grupy interesu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dział wiedzy przydatnej”