Leevakk pisze:— Hej, ludzie! Mamy diabelstwo! — wykrzyczał brodacz.
— Aby na pewno? — spytał ktoś z wnętrza sali. — Twoje ostatnie diabelstwo było po prostu krasnoludzką kobietą. (...)
— Ten tutaj to na pewno diaboł. Patrzajcie na te oczy, włosy, dłoń — zapewniał dalej. (...)
— Weź usiądź, Raff. Nawet jeśli to diabelstwo to... — Młody mężczyzna z burzą blond włosów wskazywał dyskretnie ręką na siedzącego przy barze, dobrze zbudowanego mężczyznę. Ubrany był w zwykły kubrak. Domyślił się, że ktoś o nim mówi, więc odwrócił się, pokazując tym samym wiszący na jego szyi miecz w płomieniach - symbol Zakonu.
— Co? Ja? — spytał Sakirowiec. — JA jestem na urlopie. Chuj mnie ten koleś. I tak, jest diabelstwem, jeśli chcecie opinii eksperta.
A co robią Wasi bohaterowie na urlopie? Co by się stało, gdybyście tak mogli uszczknąć dla nich parę beztroskich dni, wolnych od tych wszystkich okropnych przygód, które serwują Wam MG i Bardowie? Rzuciliby wszystko i wyjechali do Grenefod? Wdaliby się w wakacyjny romans na gorącej plaży w Taj`cah? Wybraliby się na krajoznawczą wędrówkę po Rybich Grzbietach lub powiosłowali beztrosko szlakiem Marii Eleny w dół Orlej Rzeki? Napawaliby się słodkim nieróbstwem w oparach dymu z urkhońskiej róży? A może... może spędziliby ten czas w zupełnie innym wymiarze, takim gdzie hasają kuroliszki i wiedźmini? Niespełna rok temu magiczny kataklizm w Oros przeniósł grupę Herbian do innego świata. Wtedy nie było różowo. Ale gdyby móc dzisiaj tam wrócić, ot tak dla czystej przyjemności...
Uwaga! Coś jeszcze! Pragnę wspomnieć, że ten konkurs odbywa się trochę na cześć naszych przyjaciół z wiedźmińskiego forum Vatt`ghern PBF, którzy rok temu przygarnęli nas w swoje progi. Zapewne nie wszyscy wiecie i pamiętacie, jak to było, więc pokrótce opowiem: ot, któregoś dnia holenderska policja bez ostrzeżenia zgarnęła serwery cba i staliśmy się na kilka tygodni ludźmi bezdomnymi. Pogrążeni w żalu, wygnani niczym leśne elfy z Fenistei, nie mieliśmy jak wrócić na Herbię i nie wiedzieliśmy, jak długo potrwa nasza tułaczka. Oni zaś przytulili nas do serca, nakarmili, napoili i dali miejsce do zabawy, razem z nami tworząc wspólną, międzyświatową przygodę. Niech żyje przyjaźń między PBF-ami, hihi!Niniejszym ogłaszamy konkurs. Konkurs na opis tego, jak Wasze herbiowe postaci wykorzystałyby wakacje, wolne od codziennych trosk, przygód i obowiązków. Konwencja - najlepiej z przymrużeniem oka, ale nie jest to konieczne. Objętość - nieduża, do jednej strony A4 (czcionka Times New Roman, 12), mile widziana dodatkowa ilustracja w Paincie. Dowolna forma: proza, poezja, co kto lubi.
Teksty wysyłajcie na PW do mnie i do Vespery (do nas obu, nie do jednej wybranej!).
Termin: 27 sierpnia 2017, godz. 23.59
W związku z powyższym każdy, kto akcję swojego konkursowego tekstu osadzi w świecie Wiedźmina i/lub wykorzysta w pracy jakąś postać z Vatt`gherna – w tym także własną, jeżeli sami tam gracie – może liczyć na drobny bonus-niespodziankę w ramach nagrody. Taki mały fabularny upominek, zupełnie niezależny od podium i związanych z nim nagród głównych.
Zaś wśród nagród głównych znajdziecie:
- ❤ Medalion z wilczym łbem, który nawet nieobeznanemu z magią osobnikowi pozwoli raz dziennie rzucić jeden z dwóch prostych czarów (odpowiednik Znaku Aard: pchnięcie fali energii w stronę przeciwnika i odpowiednik Znaku Igni: wytworzenie w dłoni małej wiązki płomieni). Można nim także straszyć niegrzeczne dzieci, bo wilk ma naprawdę nieładnie wyszczerzoną paszczę.
❤ Tłumiące wszelką magię kajdany z nieznanego na Herbii metalu o niebieskawym odcieniu – czyli dwimerytu. Prawdziwy rarytas dla każdego Sakirowca, który pragnie dokuczyć magom i zaimponować przełożonym!
❤ List pasera Talara, opatrzony pieczęcią "Nie otwierać, kurwa" – powołanie się na niego i pokazanie go w świecie przestępczym Herbii pozwala wyłudzić od półświatka jedną przysługę (np. zabicie kogoś, ukradnięcie czegoś), ewentualnie wykaraskać się z kłopotów (np. podczas napadu na postać).
❤ Flaszka Dzikiego Zgonu – mała fiolka z sypką substancją; sypnięcie nią w twarz przeciwnika bądź już samo powąchanie jej powoduje atak szału i paniki, wiążący się z halucynacjami orszaku upiorów w zimowej zawiei. Po rozpuszczeniu w alkoholu i wypiciu grozi jeszcze gorszymi zwidami, a po wszystkim – dzikim zgonem.
Aha, nie zdziwcie się, jeśli prezenty przyniesie Wam białowłosy wojownik lub czarodziejka pachnąca bzem i agrestem